piątek, 26 października 2012

007

Lubicie James'a Bond'a?
Tego superbohatera wszech czasów? Ten obiekt pożądania, zawsze z najlepszym zegarkiem, samochodem, elegancki i przystojny, pijący martini "wstrząśnięte nie mieszane", następnie idący z kobietą do łóżka żeby na koniec oddać sprawiedliwość i zabić kogo trzeba?
Ta super maszyna z licencją na zabijanie, człowiek bez przeszłości, ciągle ratuje ludzkość przed zagładą. I nam wszystkim wydaje się tak bardzo brytyjski, zarozumiały, bo uczy francuzów, jakiego szampana należy pić, a Japończyków - w jakiej temperaturze sake należy spożywać. A przecież pierwszego Bonda nie zagrała gwiazda brytyjskiego kina. Zrobił to nieokrzesany szkot z Edynburga Sean Conery, kulturysta z tatuażem na ramionach "Scotland Forever", "Mum and Dad"

A obecnie jest to Daniel Craig, trochę przypominający Wielkiego Władimira, ale bliżej mu do  istoty ludzkiej, która "niezdarne próby przeprowadzania czynności myślowych" ma ciągle jeszcze przed sobą.
Bond jest superbohaterem, rycerzem, który walczy ze złem.
I w dniu dzisiejszym mamy polską premierę najnowszego filmu "Skyfall"
I Daniel Craig ponownie wciela się w to uosobienie męskości, ideał każdej kobiety. No może prawie każdej...
A więc wszyscy, którzy uważają, że agent 007 to najwyższy wyraz wiary w przyszłość i postęp, idą dziś do kina.
Agent Czako7

Osobiście, poszłabym na spacer z psem, ale jak wrócę, będzie już ciemno, wszak jesień mamy. Ale zawsze mogę wypić lampkę wina za pomyślność pana Bonda, bo martini mi nie smakuje.

poniedziałek, 24 września 2012

Arystokracja po polsku

Koniec lata, początek sezonu jesienno- zimowego.
W Teatrze Wielkim gościnnie wystąpił Petersburski Teatr Baletu pod przewodnictwem genialnego Borisa Eifmana. Nieopodal obok, w kościele garnizonowym ślub jedynej córki byłej pary prezydenckiej Aleksandry z Kwaśniewskich.
Na zewnątrz kościoła tłumek przypadkowych gapiów i tzw. paparazzi, a w środku wybrańcy narodu wraz z otaczającą świtą.
Połączenie wielkiego biznesu i małego, polityki, sztuki i mediów. Byli Poluzjanci, Kukulska z mężem Dąbrówką, Kaja Śródka, pan Wojewódzki w wersji nastolatek, odmłodzony i odchudzony Rysiek Kalisz z partnerką na wzór Jana Kulczyka.
Pani Jola podobnie jak Królowa Elżbieta zabroniła publikacji zdjęć z wesela.
Naszej Oli daleko do księżnej Cambridge, klasa ta sama, tylko korony brak. I książę wątpliwej prominiencji.
Przecież, jeśli tak bardzo zależałoby jej na tzw. prywatnej i rodzinnej uroczystości, czy sprzedawałaby prawa dla Vivy? A w celu uniknięcia rozgłosu zrobiłaby wesele na Balearach, zaprosiłaby gości i kazałaby zapłacić za przejazd i hotel. I miałaby ciszę całkowitą. z frekwencją mogłoby być gorzej.
Były Pan prezydent jest dumny, że spełnił swój ojcowski obowiązek. Znalazł zięcia.
A pani Jola już tupie zgrabnymi nóżkami w oczekiwaniu na wnuka. Żeby móc pokazać światu dziedzica.
Mleczarni?

wtorek, 14 sierpnia 2012

Wschód- Zachód


Cyryl I przyjeżdża do Polski. Patriarcha Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
 Pan Komorowski będzie miał zaszczyt całować jego pierścienie. Wierni z Białegostoku wielbić go i wysławiać pod niebiosa. Na klęczkach. A PIS z kolei będzie w nim widzieć obrońcę w kwestii "zbrodni smoleńskiej", jako że swego czasu jego eminencja była metropolitą smoleńskim.
Kim tak naprawdę jest  Cyryl?
 Biznesmenem, który w latach 90. trudnił się sprowadzaniem i sprzedażą zwolnionych z cła papierosów, właścicielem pięknego apartamentu w uprzywilejowanej dzielnicy Moskwy, bezcennego księgozbioru oraz dalekiej krewnej Lidii. Jedynym sprawiedliwym, który zadzwonił do Putina i z tą chwilą rozpoczął się koszmar zespołu Pussy Riot.
Dziewczyny wpadły do świątyni, przeskoczyły barierkę, stanęły na stopniach ołtarza i wykonały kilka początkowych taktów punkowej piosenki z refrenem
 "Święta Mario, przegoń Putina"
Przestępstwo trwało 51 sekund.
http://www.youtube.com/watch?v=YyHOw8Uyt3Q




Ta świątynia została wybrana nieprzypadkowo. Stalin wysadził ją w powietrze, chciał pokazać, kto tu rządzi. W latach 60. był tam basen, a potem pierwszy mer Moskwy postanowił ją odbudować, w większości za pieniądze zorganizowanej przestępczości. Teraz jest tam także olbrzymi podziemny parking i sala bankietowa, którą mogę wynająć za, bagatelka, 10 tys. dolarów.
Jest to najświętsze miejsce w Rosji i jednocześnie rządowy wydział propagandy.
Cyryl przed prezydenckimi wyborami oświadczył, że Putin został postawiony na czele rządu przez Boga...
Nieudolny Putin, który nie potrafił zaradzić chaosowi w Krymsku w czasie lipcowej powodzi, kiedy wyszły na jaw wszystkie rysy na jego wizerunku i stworzonej przez niego machiny państwowej. I kiedy ten nieomylny Ojciec Narodu powoli odchodzi w niebyt,  z pomocą  bieży Cyryl wykorzystując wybryk dwudziestoparoletnich dziewczyn. Czy Cyryl zdoła utrwalić w masach ideę, że każda władza pochodzi od Boga?
Putin wraz ze swoimi zbirami z KGB chce rządzić twarda ręką. Ale ten damski bokser, jego żona Ludmiła mogłaby rzucić nieco światła, zapomina widocznie, że to nie lata 80. i byłe NRD
Mamy 21. wiek. I cyfrowych władców
Bill Gates (Microsoft), chłopaki z Google'a,  Jeff  Bezos (Amazon), czy też Mark Zuckerberg.
To oni mają władzę. Komputery Google czytają nasze emaile, przechowują dokumenty i fotografują każdą ulicę w Europie albo nawet i na świecie. Amazon wyśle w niebyt fizycznie istniejące księgarnie,a Zuckerberg zapewne już wie, kiedy dwoje ludzi się rozstanie, zanim oni to sobie dopiero uświadomią. Facebook posiada i kontroluje  wirtualną przestrzeń z 900 mln ludzi!
A więc  wkrótce może będzie możliwość wypikselowania Putina, tyranów z Libii, Syrii, talibów?
Skoro już dziś wirtualni władcy mają tak ogromne możliwości, co będzie za 10 lat?
I jaka będzie władza papieża, Putina, Baracka czy Angeli Merkel?

Nasz Pan Prezydent już od dziś może zacząć myć zęby, żeby mieć świeży oddech w dniu 16 sierpnia, żeby ucałować Cyryla. I  skończyć z tym bigosem, bo to nieprzyjemne dla nozdrzy. Cyryla.

A my? Jak możemy się przygotować?

Czy potrafimy go "wypikselować" i udać się na grilla z przyjaciółmi?


piątek, 6 lipca 2012

W stronę kobiet

Euro 2012 jest już historią. Jest czas podsumowań, nawet PIS grozi, że zrobi audyt.
Dowiedzieliśmy się, że jesteśmy rasistami i rusofobami. A to z powodu braku zezwolenia na przemarsz drużyny rosyjskiej w dniu ich święta, ba, nawet Putin pogroził nam palcem, kiedy jego drużyna zremisowała z naszą. Premier Tusk słusznie zauważył, że nie palimy domów uchodźców, ani nie strzelamy do żydowskich dzieci w szkołach.
Nie oznacza to wcale, że jesteśmy idealni, o nie!
Seksizm i męski szowinizm to nasza narodowa cecha. Istnieje część  mężczyzn, dla których wszystko i zawsze w kobietach jest podejrzane.Już zauważył to Honoriusz Balzak, a on był ogromnym znawcą ludzi, ich psychiki i doskonale się wczuwał zarówno w role kobiet jak i mężczyzn. I co najważniejsze, był zawsze postronnym obserwatorem.
"Te mocne głowy, rekrutujące się przeważnie z ludzi słabych, mają swój katechizm odnośnie kobiet."

Wszyscy znamy kogoś, dla którego rodzaj żeński, począwszy od królowej angielskiej a skończywszy na dziesięcioletniej dziewczynce to skończone rozpustnice, kłamczuchy, niezdolne myśleć o niczym innym, jedynie o głupstwach.
Ukrainki są piękne, wiemy to dzięki Euro, Francuski czarujące, Hiszpanki seksowne, a Niemki gospodarne.
Jakie my jesteśmy?
Jedyne określenie, jakie mi przychodzi do głowy, to Matki Polki.
Rosiewicz śpiewał o nas jak o dziewczynach, które mają najwięcej witamin. Jagna w "Chłopach" była wielką, dorodną blondyną. Wypadałoby powiedzieć, że do Niemek nam najbliżej.
Podążam za Balzakiem,  który twierdził, że kobieta zawsze musi się czemuś poświęcać. Dla jednych będą to konfitury, wielkie pranie, gospodarstwo domowe, dla innych troski macierzyństwa. Jeszcze inne będą dyskutować o różnych gatunkach słowa bożego, a kolejne pracować albo się bawić lub intrygować.
Wiele razy doświadczyłam męskiego szowinizmu. Tylko dlatego, że jestem kobietą to źle zaparkowałam, zarysowałam samochód. Nawet instrukcji użytkowania sprzętu nie potrafię zrozumieć.
I zatankować samochodu, pomimo, że nie jestem blondynką.
I muszę przyznać, że mam mieszane uczucia, bo z jednej strony szczycimy się tym, że chleb własnoręcznie pieczemy, jakby nie było piekarni, buraki i kapustę uprawiamy na jednym metrze kwadratowym, a z drugiej strony coraz więcej jest pań na eksponowanych stanowiskach, wykształconych i szanowanych.
Więc może nie ma czegoś takiego jak rasizm, męski szowinizm i seksizm? I każdy ma prawo do swojej opinii na dany temat i nie warto z tego powodu jego także szufladkować?


środa, 27 czerwca 2012

Wolność i prostytucja

Zostanę melomanem. Nie ma już mojej audycji z M.Figurskim i K.Wojewódzkim w roli prowadzących.
O co poszło? O prostytutki. Panowie ośmieszali wszystkich, i czarnych i białych, żydów, ukraińców i ruskich, wyśmiewali prezydentów, policjantów, a polegli na prostytutkach z Ukrainy.
Prostytutki są wszędzie. W każdym kraju i pod każdą szerokością geograficzną. Na lądzie i na morzu, w armii, na ulicy i w burdelu.
Nie jest to zawód, z którego można być dumnym, nie wymaga specjalnych kwalifikacji. I żadne dziecko nie marzy, żeby nią zostać w przyszłości. Ale jest, i ponoć bardzo pożyteczny.
A od wczoraj będzie można ukraińskiej prostytutce pomnik wystawić, bo przecież w tym jesteśmy najlepsi.A przedtem beatyfikować.
Patronami niechaj zostaną św. Michał i św. Jakub.
I tak się zastanawiam, czy w naszych mediach są sami alfonsi, skoro wszyscy zgodnym chórem krzyczą "Chamstwo!"
A słuchaczy i tzw. reklamodawców uważają za idiotów, wmawiając, że to dla ich dobra musieli znieść ten program. Przecież to była najlepsza audycja, działała jak poranna kawa, stawiała na nogi, i dawała nadzieję, że przynajmniej w minimalnym stopniu pozbędzie się  obłudy i głupoty.
A teraz pozostaje mi tylko program  drugi polskiego radia, bo reszta to szkoda gadać.Oraz wdrv z Chicago, dobry rock i zero naszej zaściankowości.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Kozy, owce, barany

"Lepszy w wolności kęsek lada jaki
Niżeli w niewoli przysmaki -"
rzekł wilk w bajce La Fontaine'a "Pies i wilk".




Jakie to oczywiste, i każdy się z tym zgadza.
W takim razie dlaczego robimy coś wręcz przeciwnego?
Pękające w szwach stadiony i tzw. strefy kibica- przysłowiowej szpilki nie dało się wetknąć. Zestaw Kibica czyli chipsy i cztery piwa został daniem sezonu.
A przecież najciekawiej jest poza boiskiem, i tam toczy się gra o największą stawkę, czyli o pieniądze. 
Już słyszę głosy, że pieniądze  to nie wszystko, że istotne są emocje, rywalizacja, duma narodowa....
"Plebejska rozrywka, jaka była kiedyś piłka nożna, stała się zabawką w rękach milionerów"- powiedział były zawodnik niemiecki a obecnie biznesmen.
Oszukańcze zakłady bukmacherskie, ustawienia wyników, mafijne organizacje obracające się wokół niektórych klubów i piłkarzy- to wszystko jest obecnie w centrum zainteresowania włoskiej policji. I gdzie tu jest miejsce na czysty sport i rywalizację? I jak ma się zachować kibic, skoro jest tylko jeleniem?


Poddani Królowej Elżbiety z wielką pompą obchodzą Diamentowy Jubileusz. Dumni są z Królowej Matki i nie chcą obalenia monarchii. Setki tysięcy ludzi wyszło na ulice świętować. Ogromne tłumy ludzi czekały godzinami przed pałacem, żeby ujrzeć rodzinę królewską. I zobaczyli Królową Matkę,jej następcę księcia Karola z małżonką, drugiego następcę z małżonką z ludu oraz trzeciego następcę. Celem życia pierwszego następcy tronu, czyli księcia Karola jest oczekiwanie aż zwolni się tron, czyli musi czekać, aż umrze jego matka. Wielce ekscytujące zajęcie.

Po wydarzeniu z 10.04.2010 tłumy zebrały się na Królewskim Przedmieściu i zgodnie się oburzyły, że jeden z socjologów nazwał to zgromadzenie instynktem stada. No bo jakże, przecież wszyscy jesteśmy indywidualistami,  a tu nas porównują do baranów.
Też bym się zdenerwowała.
A Sabaudia chce być niepodległa. Ruch Obywateli Sabaudii domaga się praw, tworzy państwo i chce zostać uznany jako państwo. 


Już nawet wybrano prawowity rząd- oświadczył przewodniczący ruchu szwajcarskiej prasie. A następnie będą się starać o członkostwo w ONZ. 
Hmm, wyjść z jednego stada po to, żeby wejść do innego. A na razie sabaudzcy separatyści urządzili manifestację z sabaudzkimi flagami w ręku i  spowodowali kilka korków.

A mój znajomy jest dumny z tego, że ma trzy lodówki. Pełne.
Trochę mnie to skonfundowało, zawstydziłam się  i następnego dnia pojechałam do sklepu, żeby zapełnić chociaż tę jedną, którą mam.
Czy naprawdę bliżej jest nam do wypasionego bernardyna z kagańcem na szyi czy wygłodniałego wilka? Ale wolnego?
Słowo wolność co teraz dla nas znaczy?
Czy jesteśmy ofiarami reklamy, marketingu, skoro ja nawet myślę o zakupie drugiej lodówki, mimo, że nie jest mi potrzebna i dbam o to, żeby nie przytyć, a ostatnio zakupiłam nawet masażer?

czwartek, 14 czerwca 2012

EURO kontra cała reszta

                                   

Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów poczułam przypływ uczuć patriotycznych.
I jestem dumna ze swojego kraju. A to wszystko z powodu piłki nożnej. Dziwne prawda?
Nowe stadiony, dworce, lotniska i drogi. Wreszcie mamy połączenie autostradowe ze stolicami europejskimi. Berlin leży w zasięgu kilku godzin jazdy samochodem. Super!
Jesteśmy wreszcie częścią Europy!

To nic, że Francuzi widzą tylko zamieszki i przez ich pryzmat wydają opinie, które zieją nienawiścią.
Ale większość z nich nie wie nawet, w jakiej części świata nas umiejscowić. Oni widzą tylko własny kraj i siebie.
Uważają, że Francja jest najpiękniejszą częścią świata i nie warto gdziekolwiek wyjeżdżać.
Nie popieram skądinąd wtorkowych starć tzw. pseudokibiców, u których alkohol spowodował zjawisko tzw. ablacji mózgu. Szkoda, że zamiast o meczu mówi się o tym, że "polscy chuligani napadli na rosyjskich kibiców przed meczem Polska-Rosja"
Kij ma dwa końce. Z jednej strony mamy "spokojnych rosyjskich kibiców" oraz policję, a z drugiej garstkę naszych.
Kilka lat temu byłam w Muzeum Holokaustu w Berlinie. Wyszłam stamtąd zszokowana ogromem nienawiści, jaką wykazali się hitlerowcy w stosunku do żydów.
Co musi zrobić człowiek, żeby drugi go tak znienawidził?
Dwa lata temu pewien rabin powiedział, że "Goje są po to, by służyć Żydom"
I porównał nie-żydów do zwierząt pociągowych a konkretnie do osłów. Goj jest sługą, by pracować na żyda....


A wracając do EURO 2012 niezależnie od wyniku decydującego meczu Polska-Czechy wszyscy możemy być gospodarzem tych mistrzostw.


                                        To nie u nas, to w Grecji

czwartek, 24 maja 2012

EURO


Niektórzy cieszą się z okazji zbliżającego się Euro 2012. Mnie ta impreza przeraża. Co się będzie działo? Wyjeżdżać czy nie? Zresztą, drogi mogą być też niezbyt ciekawe. Czy będziemy pracować? Czy nasi pacjenci będą mieli problemy z dojazdem?
Można by tak w nieskończoność zadawać pytania. Czy jest ktoś, kto zna na nie odpowiedź?

Na domiar złego, do końca mistrzostw będziemy bombardowani hymnem naszej reprezentacji w wykonaniu ośmiu kumoszek z Kocudzy, z okolic Janowa Lubelskiego. Nasze Shakiry, przebrane w biało-czerwone czadory z czerwoną tasiemką pod szyją. A po Euro proponuję ten wyszukany skądinąd strój dla wszystkich kobiet. Tylko do tej płachty biało-czerwonego materiału należałoby dodać chustkę zawiązaną na ciasny supeł pod szyją.
A patrole moralności odziane w berety będą pilnowały, czy aby te supły nie są zbyt luźne.
I to by było na tyle w kwestii dotyczącej Euro 2012.

poniedziałek, 14 maja 2012

Kobiety i sprawa polska

Opozycja dziarsko rozdziera szaty i lamentuje nad naszym losem.Nad losem kobiet, które za 30 lat będą musiały pracować do 67 r. życia.
Po co ta maskarada? Wywijanie szabelką przez L. Dorna, L. Millera i im podobnym? Czyżby nie wiedzieli, że lekarze ginekolodzy w pocie czoła niwelują tę niesprawiedliwość społeczną i pomagają kobietom unikać pracy? Jak?



Wypisując zwolnienia lekarskie przez cały okres ciąży. Począwszy już nawet od pierwszego dnia, z ogromną ochotą to robią.
Jedno dziecko to ok. 1,5 roku wolnego.
A potem jest płacz "urodziłam dziecko, straciłam pracę"
Po półtorarocznym okresie w firmie mają prawo zajść zmiany. Następuje organizacja, reorganizacja, ba, nawet likwidacja. Stanowiska, zakładu....i czegokolwiek jeszcze innego.
A ciąża to fizjologia, nie patologia.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego jest na to przyzwolenie społeczne? Dlaczego wszechwładny ZUS nie bije na alarm?

Mądra polityka prorodzinna, wzorem Francji lub Wielkiej Brytanii, nie cwaniactwo, polityczna hucpa, rozwiąże problem niżu demograficznego.
 Ale u nas nie ma czegoś takiego jak polityka prorodzinna. Jest tylko projekt Pawlaka, zachęcający bezrobotne do rodzenia, w zamian za coś tam. A przecież kto jak kto, ale Pan Premier powinien wiedzieć, jak bardzo niedaleko pada jabłko od jabłoni.
System ulg podatkowych, zachęty dla pracodawców, rozwiniętą opiekę instytucjonalną, tego potrzebujemy jako społeczeństwo. Nie pijanych związkowców pod gmachem Sejmu.
Gęsi do kurnika, a politycy do ... ?
Opozycja krzyczy  "zdrada!".
A przecież, gdy była po przeciwnej stronie, czyli u żłobu, Chciała wydłużenia czasu pracy. Więc pan przewodniczący SLD, zamiast dziarsko walczyć z tym, co nieuniknione, czyli z wiatrakami, pochyliłby swą siwą głowę nad dolą i niedolą współczesnych kobiet, nie tych za 30 lat.
Pierwsza, druga, trzecia ciąża, mniej więcej 10 lat bez pracy. A później najczęściej też niestety bez pracy.
Więc po co ta maskarada? 

środa, 9 maja 2012

La fiesta

Fiesta to najlepsze, co się może przydarzyć dla tzw. człowieka pracy. Po pierwszym maja mamy  trzeci, i odpoczywamy, odpoczywamy, odpoczywamy.


Może zabrzmi to trywialnie, ale maj jest najpiękniejszym miesiącem w roku, więc i odpoczynek jest miły dla ciała i ducha.
U nas jest pięknie, a w Toskanii jeszcze bardziej uroczo. Malownicze, pełne uroku miasteczka, gdzie łatwiejszy jest dostęp do wina niż do wody....

Brunello di Montalcino, Nobile di Montepulciano, Vernacia di San Gimignano, trzeba być strong abstynentem, żeby nie poddać się urokowi takiemu bogactwu winorośli! Chociaż, wino to nie alkohol, to przecież napój bogów!
Pizza, pasta, turony, pancorty... czegóż chcieć więcej!
Pozazdrościć Włochom można wszystkiego. Michał Anioł, Leonardo da Vinci, Galileusz, Dante Alighieri, Brunelleschi, Alberti, mnóstwo zabytków, pamiętających jeszcze czasy rzymskie.
Toskania jest piękna, jeszcze tutaj jestem, a już chciałabym wrócić tu jeszcze raz, jeszcze raz i jeszcze raz!

wtorek, 10 kwietnia 2012

O świętach


Jana profesora Stanisławskiego dylemat można rozwiązać. Wystarczy wyjechać w okresie świąt do kraju, gdzie obchodzi się święta np. tydzień później.
I problem sam się rozwiązuje. Święta są i jakby ich nie było.
Czas mile upływa w atmosferze spokoju, miłości i radości, i to niezależnie, czy to okres świąteczny, czy przedświąteczny.
Ba, wielkim plusem jest brak konieczności robienia zakupów, sprzątania, prania, gotowania!
I pogoda sprzyja, temperatura,  nawet 29 stopni.
Jest wiosna, o jakiej można tylko pomarzyć.
Kwiaty kwitną, wszystko wokół pięknie pachnie, słońce świeci.
A jajko na śniadanie możemy jeść co dzień.
Dla mnie była wielką niespodzianką wiadomość, że w moim rodzinnym kraju temperautra powietrza była poniżej zera!

Jesteśmy na Cyprze. Jest to nasz ostatni dzień. I pada deszcz, stosownie do zapowiedzi. Ale jest ciepło, powietrze jest nasączone zapachami kwitnących pomarańczy, kwiatów i ziół.
Honoriusz de Balzac mówił, że Francuzi mieszkają w tak pięknym kraju, iż nie chce im sie nigdzie wyjeżdżać, Anglicy, odwrotnie, w tak beznadziejnym, że każdy kto może, to ucieka. Ale dzięki temu, ci ostatni, tu, na Cyprze, czują sie jak u siebie w domu. Nawet ruch mają lewostronny, a to wielkie udogodnienie.
Plaża, słońce, wycieczki w gąb półwyspu Akamas, ciekawa, ale jakże bolesna historia walk o niepodległość.

Przypuszczalnie z tego powodu Grecy cypryjscy i Turcy cypryjscy są dla nas, Polaków, tak mili i uprzejmi.
Tradycja Świąt Wielkanocnych, świąteczne śniadanie, spotkania z rodziną i przyjaciółmi mają swój urok. Ale, czas tak szybko upłwa, wszyscy jeszcze pamiętamy prezenty pod choinkę, a juz zając wielkanocny jest historią.


Wesołych Świąt!!!

sobota, 10 marca 2012

Emerytur ciąg dalszy


Wizja szklanych domów Żeromskiego zrobiła na mnie wrażenie. Nie płaczliwy Kochanowski, ani natchniony Mickiewicz. Może jeszcze George Byron nie był mi obojętny, wraz z jego skłonnością do skandali, ekscentrycznością, buntem przeciw światu. Tylko dlaczego pani nauczycielka kazała nam szukać w dziejach nieszczęśliwej miłości Giaura wątki niepodległościowe nawiązujące do zniewolonej Polski? Obrzydziła nam lekturę, ale mówię to tylko we własnym imieniu.
Jestem ogromnie zaskoczona protestem przeciwko wydłużeniu wieku emerytalnego.
Propozycje Waldemara Pawlaka osłabiają, zresztą, reprezentuje on tylko 5% narodu, więc nie powinien tak głośno krzyczeć.
Panie premierze Pawlaku,
czy rozważa Pan zmniejszenie kapitału emerytalnego w przypadku rodziców, których dzieci okażą się nieudacznikami i próżniakami?
Przecież wtedy to państwo polskie ponosi dodatkowe i niepotrzebne koszty. A państwo to naród, czyli my.

Jestem w Sztokholmie. W Szwecji granica wieku emerytalnego- 67 lat, w Danii- 70 lat.
Szwecja to bogate, liberalne i nowoczesne państwo. Jej neutralność w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej uchroniła ją od zniszczeń i wzmocniła gospodarkę. My, przeciwnie, dumni jesteśmy ze swojej martyrologii. Szwecja ma wysokie podatki, ma też edukację, służbę zdrowia na wysokim poziomie. U nas na operację wszczepienia endoprotezy należy czekać do 2024 roku! Nie, to nie pomyłka.
U nas po 15 latach służby można zostać emerytem wojskowym.
Skandal, przecież nawet starożytni Rzymianie musieli odbyć 16 lat służby czynnej i 4 lata w rezerwie, żeby móc otrzymać odprawę. I jeśli weźmiemy pod uwagę średnią długość życia, to wychodzi na to, że emerytem zostaje u nas młodzieniec!
A przecież emerytura była pomysłem na życie dla ludzi starych i niedołężnych.
System emerytur niemilitarnych powstał 100 lat temu. Od tamtej pory granica wieku nie została zmieniona. W ciągu tego okresu poprawiła się jakość życia, ludzie żyją coraz dłużej, a przyrost naturalny spada. Normalna kolej rzeczy.
A premier Pawlak nie rozumie systemu emerytalnego. Przecież nasze Otwarte Fundusze Emerytalne zrywają z zasadą finansowania dochodów emerytów przez pracujących. Od 1999 roku mamy indywidualne konta, w ramach reformy systemu emerytalnego.
I w związku z tym, im dłużej będę pracować, tym moja emerytura będzie wyższa.
I to nie dzieci Pawlaka będą na mnie pracować, ale ja sama. Teraz.
I chcę pracować, i chcę, żeby mi państwo tego nie utrudniało.
I dzięki temu NFZ będzie miał więcej pieniędzy.
I krótsze będą kolejki do lekarza.
Będę zdrowsza, bardziej sprawna, a więc i szczęśliwa.
To takie proste, więc dlaczego pan Pawlak ma problemy?
Może czas juz najwyższy, żeby temu panu podziękować`?

środa, 22 lutego 2012

Och, życie!

Zmagam się chyba z tzw. niemocą twórczą, jeśli w moim przypadku można coś takiego powiedzieć.
Z ogromną przyjemnością przejrzałam wszystkie moje dotychczasowe artykuły. I żadnego bym nie zmieniła.
A teraz?
Jest tyle ciekawych tematów, chociażby kwestia emerytur. Rozsądek nakazywałby pracować jak najdłużej. Ale dlaczego ludzie tego nie chcą?
Gdybym była premierem, postawiłabym  wszystko na jedna kartę. Doprowadziłabym do zrównania wieku emerytalnego kobiet  i mężczyzn oraz  podwyższyłabym wiek emerytalny do 70 lat.

WADA
 moja kariera szybko by się skończyła.

ZALETA

 zapisałabym się na stałe w historii Polski.

Pan Tusk nie jest Napoleonem naszych czasów. Ot, taki sobie zwykły historyk, który został politykiem.
Nie jest mężem stanu, jest jedynie mężem swojej żony.

Wszystkim podpadam, bo przecież nikt nie chce długo pracować.
Ale Drodzy Państwo, cóż to za życie, z głodową emeryturą?
Proszę spojrzeć na pana Bartoszewskiego. W wieku 85 lat został sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w wieku 87 lat - przewodniczącym Rady Fundacji Auschwitz-Birkenau, a w wieku 89 lat - Kanclerzem Orderu Kapituły Orderu Orła Białego.
Niesamowite?

Kilka lat temu miałam pacjentkę, starszą panią, której zrobiłam dwie protezy.
Przymierzyła zadowolona i wychodząc włożyła do kieszeni.
Dlaczego?
Zrobiła je tylko "do kościoła". Rodzina nie mogła się o tym dowiedzieć, bo cała jej emerytura była dla dzieci i wnuków. A bez protezyprzecież można żyć!

P.S. Zwierzyła mi się ostatnio pani - przedstawicielka jednej z wiodących firm implantologicznych, ze jej właściciele nie rozumieją, dlaczego w Polsce starsi ludzie nie chcą sobie robić prac protetycznych na implantach.
Skoro nie chce nam się pracować, to i pieniędzy jest mniej.Dziwne, że Szwajcarzy nie wpadli na to.

czwartek, 9 lutego 2012

Szczęście, czy to takie dobro?



"bardzo ważne dla naszego zdrowia jest doznawanie szczęścia w różnych etapach naszego życia. By tego doznać należy wyzbyć się negatywnych emocji takich jak: narzekanie, żal, rozpacz, gniew, złość, pamiętliwość, zawziętość, zazdrość, zawiść, nienawiść, agresja, zemsta
. Powinno się mieć szacunek do wszystkiego i kochać cały świat, w tym wszystkich ludzi. Przede wszystkim jednak należy pokochać siebie, gdyż nie można kochać innych nie umiejąc kochać samego siebie. Miłość jest najbardziej podstawową emocją, którą może odczuwać ludzka świadomość i dlatego jest źródłem życia
. Aby jednak w pełni zaznać szczęścia powinniśmy czuć, że też jesteśmy kochani.
 Należy być życzliwym i serdecznym dla innych. Nie powinniśmy czynić nic co mogłoby urazić drugiego człowieka. We wszystkim powinniśmy dostrzegać pozytywy i zakładać, że każdy człowiek ma dobre intencje. Codziennie powinna emanować od nas radość i pozytywne nastawienie do wszystkiego co nas otacza. Żyjemy dniem dzisiejszym i wszystkim tym co służy naszemu rozwojowi.
 Cieszymy się nawet z najmniejszych rzeczy, gdyż nie umiejąc się cieszyć z rzeczy małych nigdy nie będziemy potrafili cieszyć się z rzeczy dużych. Uśmiech i zadowolenie powinno ciągle gościć na naszych ustach, bo to właśnie jest tym magicznym eliksirem wiecznej młodości."


W pierwszej chwili zachwycił mnie ten tekst. Jerzy Woźniak, fizjoterapeuta, jest autorem tych słów.
Po zastanowieniu się , doszłam do wniosku, że preferuję jednak szerszy wachlarz emocji.
Miłość, nienawiść, szczęście, nieszczęście, zdrada.... wtedy dopiero człowiek czuje, że żyje.
gdybyśmy się wszyscy kochali, szanowali, jakże ubogi byłby  ten świat !
 Nie byłoby Szekspira,Dostojewskiego, muzea świeciłyby pustkami, nie byłoby dramatów, nieszczęśliwych miłości, wszyscy byśmy chodzili do kościoła, ćwiczyli jogę i medytowali.
Co za nuda, już nawet Proust doszedł do wniosku, że szczęśliwy czas to stracony czas.
Dobrze jest kochać i być kochanym.
Dobrze jest być dobrym człowiekiem.
Ależ  jakie życie byłoby wtedy jednostajne, przewidywalne i ....nudne!







niedziela, 8 stycznia 2012

Arłukowicz kontra Owsiak?

Święta się skończyły. Prezenty rozpakowane i schowane głęboko w szafie.Kapusta, śledź i karp zjedzony, szampan wypity, fajerwerki wystrzelone.
Jeszcze tylko Owsiak ze swoją orkiestrą.
Ciekawa jestem, jakie byłyby nasze szpitale, gdyby nie jego, a raczej nasze pieniądze, zebrane w tej jakże szlachetnej sprawie?
Bylibyśmy pewnie pod względem technologicznym daleko w tyle za przysłowiowymi Murzynami.
Ale pan Minister od Zdrowia dzielnie i w pocie czoła pracuje, żebyśmy przypadkiem zbyt daleko nie oddalili się od tych skądinąd sympatycznych ludzi.
Styczniowa, publiczna zbiórka pieniędzy ratuje życie wielu chorym, działa na rzecz poprawy stanu zdrowia obywateli, a zwłaszcza tych najmłodszych, czyli najbardziej bezbronnych.
Dzięki temu nasze szpitale maja nowoczesny sprzęt medyczny, dzieciaki pompy insulinowe, kilkanaście centrów leczenia retinopatii.
Mogłabym jeszcze wymienić długa listę zasług pana Owsiaka.
A nasz Minister robi wszystko, żeby obywatele byli chorzy, a jego koledzy po fachu stopniowo wypełniali cele więzienne. Za błędnie wypisana receptę, za to, że nie sprawdziłam dokładnie i gruntownie, czy panu Kowalskiemu przysługuje zniżka na antybiotyk.
Przecież to takie proste.
Urzędnika to rola, nie lekarza, żeby system refundacyjny był prosty i przejrzysty.
A swoja drogą współczuję panu Arłukowiczowi, kiedy będzie musiał opuścić ministerialny gabinet i założyć znowu biały kitel.
Po co się tak ośmieszać?
 Czy teczka ministra jest warta, żeby zostać kozłem ofiarnym pana Tuska?
Czy władza jest aż takim afrodyzjakiem?