niedziela, 8 stycznia 2012

Arłukowicz kontra Owsiak?

Święta się skończyły. Prezenty rozpakowane i schowane głęboko w szafie.Kapusta, śledź i karp zjedzony, szampan wypity, fajerwerki wystrzelone.
Jeszcze tylko Owsiak ze swoją orkiestrą.
Ciekawa jestem, jakie byłyby nasze szpitale, gdyby nie jego, a raczej nasze pieniądze, zebrane w tej jakże szlachetnej sprawie?
Bylibyśmy pewnie pod względem technologicznym daleko w tyle za przysłowiowymi Murzynami.
Ale pan Minister od Zdrowia dzielnie i w pocie czoła pracuje, żebyśmy przypadkiem zbyt daleko nie oddalili się od tych skądinąd sympatycznych ludzi.
Styczniowa, publiczna zbiórka pieniędzy ratuje życie wielu chorym, działa na rzecz poprawy stanu zdrowia obywateli, a zwłaszcza tych najmłodszych, czyli najbardziej bezbronnych.
Dzięki temu nasze szpitale maja nowoczesny sprzęt medyczny, dzieciaki pompy insulinowe, kilkanaście centrów leczenia retinopatii.
Mogłabym jeszcze wymienić długa listę zasług pana Owsiaka.
A nasz Minister robi wszystko, żeby obywatele byli chorzy, a jego koledzy po fachu stopniowo wypełniali cele więzienne. Za błędnie wypisana receptę, za to, że nie sprawdziłam dokładnie i gruntownie, czy panu Kowalskiemu przysługuje zniżka na antybiotyk.
Przecież to takie proste.
Urzędnika to rola, nie lekarza, żeby system refundacyjny był prosty i przejrzysty.
A swoja drogą współczuję panu Arłukowiczowi, kiedy będzie musiał opuścić ministerialny gabinet i założyć znowu biały kitel.
Po co się tak ośmieszać?
 Czy teczka ministra jest warta, żeby zostać kozłem ofiarnym pana Tuska?
Czy władza jest aż takim afrodyzjakiem?