czwartek, 31 marca 2011

Balcerowicz musi wrócić?

Balcerowicz musi wrócić ?

        Rozumiecie coś z tego? Ja też nie. Mój znajomy twierdzi, że emerytura to jest coś, co nie istnieje, i człowiek ma 30-40 lat, żeby zaoszczędzić sobie na tzw. jesień swego życia.
        Z pewnością ta teza jest wielce niepopularna, dlatego proponuję coś innego.  
DZIECI.

        Bieda wśród dzieci jest największa w Polsce spośród wszystkich krajów UE. Co piąte dziecko żyje w ubóstwie. W porównaniu do innych krajów OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) Polska wygląda najgorzej pod względem sytuacji materialnej. Gorzej mają tylko Meksyk i Turcja.
 Poziom dzietności w Polsce jest niski, system opieki zdrowotnej we wczesnym dzieciństwie zły.
Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy ma prawo do ochrony zdrowia.
Każdy ma też prawo do opieki emerytalnej. Emerytura z I filaru ma charakter umowy pokoleniowej, czyli na obecnie wypłacane emerytury my pracujemy.
Na nas będzie pracowało pokolenie dzisiejszych kilkulatków.

        Ale, jak na wstępie zauważyłam dzieci się rodzi niewiele, są wychowywane w niesprzyjających warunkach. Jest bieda, słaba opieka zdrowotna.W zastraszającym tempie pogarsza się stan zdrowia polskich dzieci. Jakość badań profilaktycznych pozostawia wiele do życzenia, brak jest lekarzy pediatrów.Z roku na rok rośnie w Polsce liczba dzieci chorych na próchnicę. Z jednej strony mamy kiepskie zwyczaje, wręcz fatalne ich rodziców. Z drugiej brak dentystów w szkołach. Ostatnie szkolne gabinety tracą kontrakty z NFZ. Przegrywają z innymi gabinetami, gdyż jak twierdzą przedstawiciele owej szacownej instytucji, nie mogą być otwarte do godz. 18-ej, także w soboty. A to jest główny warunek kontraktu.
       Nie uważacie, że to chore? Jakie mamy dzieci dzisiaj, takie społeczeństwo jutro. Niedouczone, bezzębne, sepleniące i otyłe.

I to będzie I filar naszych emerytur.


        Co z tego, że panowie Rostowski z Balcerowiczem dyskutują w stylu Jana Tadeusza Stanisławskiego. Przecież nie od dziś wiadomo, że i Salomon z pustego nie naleje.
        Może warto obudzić Panią Minister od Zdrowia i skierować jej wzrok na dzieciaki?
Nie sądzicie, że więcej korzyści przyniesie dentysta i pediatra w  szkole niż debata, czy składka z ZUS do OFE ma wynosić 7,3% czy 2,3%?
        Powiecie, że już to przerabialiśmy? No dobra, ale czy wszystko należy przekreślić? I zapomnieć?
Wg sondażu instytutu badania opinii wynika, że 51% badanych uznało poglądy Balcerowicza za bardziej przekonujące.
  
       To niech wraca! 

       I znajdzie sposób jak godnie i każdemu wedle potrzeb rozdzielić to, co wypracuje skarlałe, chore i niedouczone społeczeństwo z tzw. wieku produkcyjnego.

       Założę się, że znajdzie się Lepper bis i będzie skandował "Balcerowicz musi odejść!". Więc po co go apoteozować???
      Zajmijmy się tym, co niby dla nas najważniejsze i najdroższe,
" DZIEĆMI"!


poniedziałek, 21 marca 2011

Dentysta w hołdzie dla cukru

"Cukier i mąka nie są sprzedawane w ilościach hurtowych"
"Tylko 5 kilo cukru"

Puste półki sklepowe, kolejki i zapisy pod sklepem. Deja vu?
Nie, współczesny obrazek i to w całej Unii, bo to przez Unię cukier drożeje"

A może  tęsknota do starych, dobrych czasów?
Wreszcie możemy postać przed sklepem w kolejce, kupić tyle tego cukru żeby móc go upychać po szafach i tapczanach. Narzekać na puste półki będąc u" cioci na imieninach".
Można i na "fejsie" wymienić się radami, gdzie sprzedają taniej i bez limitu?
I z rozrzewnieniem powspominać, jak to było za Gierka i Jaruzelskiego. A może sklepy komercyjne wprowadzić? Czy lepsze byłby Pewexy? I kartki wprowadzić ?
Rodacy! O co chodzi z tym białym, rafinowanym cukrem buraczanym?
Z jednej strony coraz częściej zwracamy uwagę na to, co jemy, dbamy o zdrowie i kondycję, z drugiej mamy cukier, który jest tego zdecydowanym wrogiem.
Ogólne spożycie cukru w Polsce to ok. 40 kg rocznie w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Wskaźnik ten jest dużo niższy w krajach Unii Europejskiej czyli de facto w krajach bardziej rozwiniętych.

Serce dentysty powinno się cieszyć na widok tych czasem iście dantejskich scen przed sklepami spożywczymi.

Albowiem CUKIER = PRÓCHNICA.



Zależność prosta i dla każdego zrozumiała.
 Mamy więcej pracy, uwijamy się w pocie czoła borując, plombując i wyrywając .
Obywatele, Rodacy!
 Jedzcie cukier, bo cukier krzepi. Półki sklepowe pustoszeją , cukrownie nowe powstają i zakłady przemysłowe. Powstają nowe gabinety dentystyczne, fotele i turbiny. Nowe szkoły kształcące dentystów w trybie eksternistycznym. Zapotrzebowanie na amalgamat i evicrol rośnie w tempie dramatycznym! Wiertła się łamią, fotele uginają.
"Stonka ziemniaczana w płynie"z Ameryki płynie (coca- cola).


Pani Irena biega, orły Górskiego strzelają, Fortuna skacze, a Hermaszewski leci...
Żyć nie umeirać!  A w tle nasza dzielna Maryla i jej

 " Wsiąść do pociągu byle jakiego,
 nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet
Sciskając w ręku kamyk zielony
patrzeć jak wszystko zostaje w tyle..."
Dlaczego?
Bo na dramatyczne "No to jak, towarzysze?Pomożecie"?
Wszyscy odpowiadamy
"Pomożemy, Towarzyszu" ,
przełykając w pośpiechu POLSKI CUKIER.

PS. Panie  Robercie, po tej wyczerpującej wycieczce w lata siedemdziesiąte wkrótce dotrę do Starożytnego Egiptu. Pozdrowienia dla Królowej Wery.

wtorek, 15 marca 2011

Dentysta sadysta czy hedonista ?

"Czy cenimy życie dla przyjemności, czy też przyjemność cenimy dla życia?"- podobnie jak Arystoteles zostawmy to pytanie filozofom.
Niemcy mają swoje "Gemutlichkleit", anglosasi "pleasure", "enjoyment".
 Co ciekawe, Bawarczycy uzurpują to wyrażenie dla siebie.
Monachium jest w stanie zaspokoić gust najbardziej kapryśnego turysty. Jest piękna starówka, wspaniałe muzea, parki, ogrody i pałace. I piwiarnie.
O każdej porze roku, latem w typowych dla nich piwnych ogródkach, siedząc przy długich stołach pod drzewami kasztanowca, zimą w przytulnych, licznych piwiarniach z kuflem piwa w ręku. Do tego sznycel, golonka lub inny lokalny smakołyk i mamy słynne, niemieckie "Gemutlichkeit"
Czy wypada pisać o Hitlerze? To on 90 lat temu proklamował dwudziestopięciopunktowy program swojej partii. Gdzie? W Hofbrauhaus, najsłynniejszej i największej piwiarni, "krainie szczęśliwości"" piwoszy z całego świata.

"Przyjemność jest jedyną rzeczą, która jest warta, by do niej dążyć i o nią zabiegać."
Czy ma to coś wspólnego ze stomatologią? Zagram vabank i powiem "TAK".
Współczesna stomatologia z zębami potrafi zrobić wszystko. Wyprostować te najbardziej krzywe, rozszerzyć uśmiech, dzięki temu wygładzić zmarszczki i złagodzić rysy twarzy. Piękny uśmiech, proste, białe zęby wyglądają wspaniale, świadczą o wysokiej kulturze, wysokim statusie społecznym, doskonałym zdrowiu i dobrym samopoczuciu jego właściciela.
I kto za tym stoi?
My, dentyści.
 Korzystamy, w miarę naszych możliwości, z nowinek technologicznych, jeździmy na kongresy,szkolenia, ciężko pracujemy, często w niewygodnej dla nas pozycji. Środowisko pracy mamy najgorsze z możliwych: duża wilgotność, bakterie, niesprzyjające oświetlenie, zakłócenia w postaci języka, warg- czyli jama ustna.
Znajoma pani doktor psychiatra powiedziała, że coraz więcej dentystów posiłkuje się pewnymi lekami (ponoć jest jeden ulubiony). Z drugiej strony,jak tu się nie frustrować, skoro prawie co drugi nowy pacjent na nasz widok blednie i ledwie może wykrztusić "jak ja nie lubię dentysty".
W Hofbrauhaus, tej piwnej krainie szczęśliwości wszyscy zdają się nie pamiętać lub nawet nie wiedzieć o swoim niechlubnym gościu.
Więc, korzystając z okazji, może już najwyższy czas rozpocząć proces ułaskawiania dla tego jakże potrzebnego, pożytecznego ze wszech miar zawodu?

piątek, 11 marca 2011

Damy i dżentelmeny


       Będąc na stacji benzynowej zwróciłam uwagę na pewną panią w średnim wieku, zachowywała się jak osoba z ADHD. I cóż się okazało?
Owa dama, po uiszczeniu opłaty w kasie, już była w drzwiach wyjściowych, gdy nagle zrobiła tył w zwrot,  wzięła czekoladę i wyszła.
Bramka nie zareagowała , więc zapytałam pana kasjera czy mogę zadać mu „niedyskretne pytanie” i w odpowiedzi usłyszałam, że nie mają przecież bramek magnetycznych.
       Byłam zdegustowana zachowaniem się owej inspirującej  ciut wyżej niż tylko złodziejki sklepowej pani.

Hm… jeszcze kilka lat temu moja reakcja byłaby inna.
       Czyżbym się stawała osobą praworządną? Czy to jest efekt spotkania z Panem Starszym Poborcą Skarbowym?
      W przeddzień Sylwestra przyszła do nas pewna pani i wyszła z naszą wizytówką w ręku. I cóż się okazało?
Zniknął komputer, a w klinice było w tym czasie 5-6 osób. Po przeprowadzeniu wewnętrznego śledztwa okazało się, że :
mieliśmy czas i miejsce zbrodni, portret pamięciowy sprawcy oraz nagranie z kamer.
Panowie Policjanci szybko przybyli na miejsce zdarzenia. Byli bardzo mili, pomocni i kompetentni. Tylko niestety mało skuteczni.
     A już ostatecznie mnie rozczulili, kiedy usłyszałam,  jak można wyjechać z parkingu bez uiszczenia opłaty. Wyrywa się szlaban i odjeżdża.
     Panowie Policjanci mają nagranie z kamer  przemysłowych ,dokładne zdjęcia sprawcy  (w smokingu ), wraz z paniami mu towarzyszącymi, markę samochodu i numer rejestracyjny (lekko niewidoczny).
     Rozkładają ręce i mówią, że nie są przecież z W11.
Moja przyjaciółka mówiła:
 „ze wszystkiego na „p” zostały mi tylko papierosy”.




Idę zapalić.  


piątek, 4 marca 2011

Mandat a coca-cola

Urząd skarbowy i austriacka policja- te dwie instytucje sprawiają, że staram się być bardzo praworządna,
I nie wchodzic im w drogę. Są najzwyczajniej w świecie skuteczni i to bez większego wysiłku.
Starszy Poborca Skarbowy może być dumny ze swojej 100% (?) skuteczności.
Policji w Austrii w ogóle nie widać, a każdy kierowca przestrzega przepisów ruchu drogowego.
Jak wygląda skuteczność w stomatologii albo w ogóle w medycynie?
No cóż, różnie z tym bywa. W przypadku stomatologii zachowawczej, estetycznej czy też protetyce nie jest tak źle. Robimy wypełnienie, koronę, protezę- i to funkcjonuje. Trochę inaczej jest w ortodoncji czy periodontologii. Na sukces składa się wiele czynników.
Oprócz sprawności i wiedzy lekarza, współpracy na linii Pacjent- Lekarz, jest podatność tkanek i zębów na leczenie, skuteczność leków, itp.
Jak jest z profilaktyką w stomatologii?
Pojęcie to kojarzy się wszystkim z próchnicą i jej zapobieganiem. Jej rozwój zależy od współistnienia czterech czynników podatności zęba, węglowodanów, bakterii i czasu. Węglowodany są podstawą metabolizmu bakterii. Niewielkie znaczenie mają te, występujące naturalnie w pokarmach. Najbardziej istotne są rafinowane cukry sztucznie dodawane do pokarmów. W jamie ustnej następuje ich szybki metabolizm. I...mamy chory ząb.
Alkohol, koka, cukier, kofeina i kwasek cytrynowy- to prawdopodobna receptura Coca-Coli. I karmel. Ponoć jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic świata. Już nie jest.
A może producent Coca-Coli sam jest źródłem "przecieku"?
Być może, dla nas to mało istotne. Z pewnością zabiegi marketingowe są godne Nagrody Nobla: rozcieńczyć tzw. wino Pembertona, dodać więcej cukru, karmelu i mieszaniny różnorodnych olejków i mamy "napój wszystkich generacji". Do 1903 roku szklanka Coca-Coli zawierała ok. 9mg kokainy, którą zastąpiły liście koki.

100% skuteczności

Coca-Cola jest świetnym "odrdzewiaczem", wystarczy na kilka godzin wrzucić zerdzewiały klucz.
Była rdza i nie ma rdzy
. Wprawne oko dentysty szybko rozpozna smakosza tego napoju, bardzo smacznego zresztą.
Koncern konsekwentnie realizuje swą strategię- napój niemal od początku miał się kojarzyć z przyjemnością. I jest, kojarzy się ze Świętym Mikołajem, wszelkimi imprezami. Jest inspiracją dla artystów.
Co z tego, że producent zasłania się normami jakości, bezpieczeństwem, czy też "szanowanymi polskimi stomatologami"?
Jest to cukier, kwas, alkohol, czyli sprzyjające warunki to powstawania dziur w naszych zębach.
Ale czy ten tzw. "napój wszystkich generacji" musi być tak skuteczny, jak Starszy Poborca Skarbowy?
Z tą instytucją nie mogłam polemizować, musiałam zapłacić za zaległy mandat wraz z kosztami manipulacyjnymi, ale przecież Coca-Coli mogę powiedzieć  
                                                                                                                    NIE!