piątek, 26 października 2012

007

Lubicie James'a Bond'a?
Tego superbohatera wszech czasów? Ten obiekt pożądania, zawsze z najlepszym zegarkiem, samochodem, elegancki i przystojny, pijący martini "wstrząśnięte nie mieszane", następnie idący z kobietą do łóżka żeby na koniec oddać sprawiedliwość i zabić kogo trzeba?
Ta super maszyna z licencją na zabijanie, człowiek bez przeszłości, ciągle ratuje ludzkość przed zagładą. I nam wszystkim wydaje się tak bardzo brytyjski, zarozumiały, bo uczy francuzów, jakiego szampana należy pić, a Japończyków - w jakiej temperaturze sake należy spożywać. A przecież pierwszego Bonda nie zagrała gwiazda brytyjskiego kina. Zrobił to nieokrzesany szkot z Edynburga Sean Conery, kulturysta z tatuażem na ramionach "Scotland Forever", "Mum and Dad"

A obecnie jest to Daniel Craig, trochę przypominający Wielkiego Władimira, ale bliżej mu do  istoty ludzkiej, która "niezdarne próby przeprowadzania czynności myślowych" ma ciągle jeszcze przed sobą.
Bond jest superbohaterem, rycerzem, który walczy ze złem.
I w dniu dzisiejszym mamy polską premierę najnowszego filmu "Skyfall"
I Daniel Craig ponownie wciela się w to uosobienie męskości, ideał każdej kobiety. No może prawie każdej...
A więc wszyscy, którzy uważają, że agent 007 to najwyższy wyraz wiary w przyszłość i postęp, idą dziś do kina.
Agent Czako7

Osobiście, poszłabym na spacer z psem, ale jak wrócę, będzie już ciemno, wszak jesień mamy. Ale zawsze mogę wypić lampkę wina za pomyślność pana Bonda, bo martini mi nie smakuje.

poniedziałek, 24 września 2012

Arystokracja po polsku

Koniec lata, początek sezonu jesienno- zimowego.
W Teatrze Wielkim gościnnie wystąpił Petersburski Teatr Baletu pod przewodnictwem genialnego Borisa Eifmana. Nieopodal obok, w kościele garnizonowym ślub jedynej córki byłej pary prezydenckiej Aleksandry z Kwaśniewskich.
Na zewnątrz kościoła tłumek przypadkowych gapiów i tzw. paparazzi, a w środku wybrańcy narodu wraz z otaczającą świtą.
Połączenie wielkiego biznesu i małego, polityki, sztuki i mediów. Byli Poluzjanci, Kukulska z mężem Dąbrówką, Kaja Śródka, pan Wojewódzki w wersji nastolatek, odmłodzony i odchudzony Rysiek Kalisz z partnerką na wzór Jana Kulczyka.
Pani Jola podobnie jak Królowa Elżbieta zabroniła publikacji zdjęć z wesela.
Naszej Oli daleko do księżnej Cambridge, klasa ta sama, tylko korony brak. I książę wątpliwej prominiencji.
Przecież, jeśli tak bardzo zależałoby jej na tzw. prywatnej i rodzinnej uroczystości, czy sprzedawałaby prawa dla Vivy? A w celu uniknięcia rozgłosu zrobiłaby wesele na Balearach, zaprosiłaby gości i kazałaby zapłacić za przejazd i hotel. I miałaby ciszę całkowitą. z frekwencją mogłoby być gorzej.
Były Pan prezydent jest dumny, że spełnił swój ojcowski obowiązek. Znalazł zięcia.
A pani Jola już tupie zgrabnymi nóżkami w oczekiwaniu na wnuka. Żeby móc pokazać światu dziedzica.
Mleczarni?

wtorek, 14 sierpnia 2012

Wschód- Zachód


Cyryl I przyjeżdża do Polski. Patriarcha Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
 Pan Komorowski będzie miał zaszczyt całować jego pierścienie. Wierni z Białegostoku wielbić go i wysławiać pod niebiosa. Na klęczkach. A PIS z kolei będzie w nim widzieć obrońcę w kwestii "zbrodni smoleńskiej", jako że swego czasu jego eminencja była metropolitą smoleńskim.
Kim tak naprawdę jest  Cyryl?
 Biznesmenem, który w latach 90. trudnił się sprowadzaniem i sprzedażą zwolnionych z cła papierosów, właścicielem pięknego apartamentu w uprzywilejowanej dzielnicy Moskwy, bezcennego księgozbioru oraz dalekiej krewnej Lidii. Jedynym sprawiedliwym, który zadzwonił do Putina i z tą chwilą rozpoczął się koszmar zespołu Pussy Riot.
Dziewczyny wpadły do świątyni, przeskoczyły barierkę, stanęły na stopniach ołtarza i wykonały kilka początkowych taktów punkowej piosenki z refrenem
 "Święta Mario, przegoń Putina"
Przestępstwo trwało 51 sekund.
http://www.youtube.com/watch?v=YyHOw8Uyt3Q




Ta świątynia została wybrana nieprzypadkowo. Stalin wysadził ją w powietrze, chciał pokazać, kto tu rządzi. W latach 60. był tam basen, a potem pierwszy mer Moskwy postanowił ją odbudować, w większości za pieniądze zorganizowanej przestępczości. Teraz jest tam także olbrzymi podziemny parking i sala bankietowa, którą mogę wynająć za, bagatelka, 10 tys. dolarów.
Jest to najświętsze miejsce w Rosji i jednocześnie rządowy wydział propagandy.
Cyryl przed prezydenckimi wyborami oświadczył, że Putin został postawiony na czele rządu przez Boga...
Nieudolny Putin, który nie potrafił zaradzić chaosowi w Krymsku w czasie lipcowej powodzi, kiedy wyszły na jaw wszystkie rysy na jego wizerunku i stworzonej przez niego machiny państwowej. I kiedy ten nieomylny Ojciec Narodu powoli odchodzi w niebyt,  z pomocą  bieży Cyryl wykorzystując wybryk dwudziestoparoletnich dziewczyn. Czy Cyryl zdoła utrwalić w masach ideę, że każda władza pochodzi od Boga?
Putin wraz ze swoimi zbirami z KGB chce rządzić twarda ręką. Ale ten damski bokser, jego żona Ludmiła mogłaby rzucić nieco światła, zapomina widocznie, że to nie lata 80. i byłe NRD
Mamy 21. wiek. I cyfrowych władców
Bill Gates (Microsoft), chłopaki z Google'a,  Jeff  Bezos (Amazon), czy też Mark Zuckerberg.
To oni mają władzę. Komputery Google czytają nasze emaile, przechowują dokumenty i fotografują każdą ulicę w Europie albo nawet i na świecie. Amazon wyśle w niebyt fizycznie istniejące księgarnie,a Zuckerberg zapewne już wie, kiedy dwoje ludzi się rozstanie, zanim oni to sobie dopiero uświadomią. Facebook posiada i kontroluje  wirtualną przestrzeń z 900 mln ludzi!
A więc  wkrótce może będzie możliwość wypikselowania Putina, tyranów z Libii, Syrii, talibów?
Skoro już dziś wirtualni władcy mają tak ogromne możliwości, co będzie za 10 lat?
I jaka będzie władza papieża, Putina, Baracka czy Angeli Merkel?

Nasz Pan Prezydent już od dziś może zacząć myć zęby, żeby mieć świeży oddech w dniu 16 sierpnia, żeby ucałować Cyryla. I  skończyć z tym bigosem, bo to nieprzyjemne dla nozdrzy. Cyryla.

A my? Jak możemy się przygotować?

Czy potrafimy go "wypikselować" i udać się na grilla z przyjaciółmi?


piątek, 6 lipca 2012

W stronę kobiet

Euro 2012 jest już historią. Jest czas podsumowań, nawet PIS grozi, że zrobi audyt.
Dowiedzieliśmy się, że jesteśmy rasistami i rusofobami. A to z powodu braku zezwolenia na przemarsz drużyny rosyjskiej w dniu ich święta, ba, nawet Putin pogroził nam palcem, kiedy jego drużyna zremisowała z naszą. Premier Tusk słusznie zauważył, że nie palimy domów uchodźców, ani nie strzelamy do żydowskich dzieci w szkołach.
Nie oznacza to wcale, że jesteśmy idealni, o nie!
Seksizm i męski szowinizm to nasza narodowa cecha. Istnieje część  mężczyzn, dla których wszystko i zawsze w kobietach jest podejrzane.Już zauważył to Honoriusz Balzak, a on był ogromnym znawcą ludzi, ich psychiki i doskonale się wczuwał zarówno w role kobiet jak i mężczyzn. I co najważniejsze, był zawsze postronnym obserwatorem.
"Te mocne głowy, rekrutujące się przeważnie z ludzi słabych, mają swój katechizm odnośnie kobiet."

Wszyscy znamy kogoś, dla którego rodzaj żeński, począwszy od królowej angielskiej a skończywszy na dziesięcioletniej dziewczynce to skończone rozpustnice, kłamczuchy, niezdolne myśleć o niczym innym, jedynie o głupstwach.
Ukrainki są piękne, wiemy to dzięki Euro, Francuski czarujące, Hiszpanki seksowne, a Niemki gospodarne.
Jakie my jesteśmy?
Jedyne określenie, jakie mi przychodzi do głowy, to Matki Polki.
Rosiewicz śpiewał o nas jak o dziewczynach, które mają najwięcej witamin. Jagna w "Chłopach" była wielką, dorodną blondyną. Wypadałoby powiedzieć, że do Niemek nam najbliżej.
Podążam za Balzakiem,  który twierdził, że kobieta zawsze musi się czemuś poświęcać. Dla jednych będą to konfitury, wielkie pranie, gospodarstwo domowe, dla innych troski macierzyństwa. Jeszcze inne będą dyskutować o różnych gatunkach słowa bożego, a kolejne pracować albo się bawić lub intrygować.
Wiele razy doświadczyłam męskiego szowinizmu. Tylko dlatego, że jestem kobietą to źle zaparkowałam, zarysowałam samochód. Nawet instrukcji użytkowania sprzętu nie potrafię zrozumieć.
I zatankować samochodu, pomimo, że nie jestem blondynką.
I muszę przyznać, że mam mieszane uczucia, bo z jednej strony szczycimy się tym, że chleb własnoręcznie pieczemy, jakby nie było piekarni, buraki i kapustę uprawiamy na jednym metrze kwadratowym, a z drugiej strony coraz więcej jest pań na eksponowanych stanowiskach, wykształconych i szanowanych.
Więc może nie ma czegoś takiego jak rasizm, męski szowinizm i seksizm? I każdy ma prawo do swojej opinii na dany temat i nie warto z tego powodu jego także szufladkować?


środa, 27 czerwca 2012

Wolność i prostytucja

Zostanę melomanem. Nie ma już mojej audycji z M.Figurskim i K.Wojewódzkim w roli prowadzących.
O co poszło? O prostytutki. Panowie ośmieszali wszystkich, i czarnych i białych, żydów, ukraińców i ruskich, wyśmiewali prezydentów, policjantów, a polegli na prostytutkach z Ukrainy.
Prostytutki są wszędzie. W każdym kraju i pod każdą szerokością geograficzną. Na lądzie i na morzu, w armii, na ulicy i w burdelu.
Nie jest to zawód, z którego można być dumnym, nie wymaga specjalnych kwalifikacji. I żadne dziecko nie marzy, żeby nią zostać w przyszłości. Ale jest, i ponoć bardzo pożyteczny.
A od wczoraj będzie można ukraińskiej prostytutce pomnik wystawić, bo przecież w tym jesteśmy najlepsi.A przedtem beatyfikować.
Patronami niechaj zostaną św. Michał i św. Jakub.
I tak się zastanawiam, czy w naszych mediach są sami alfonsi, skoro wszyscy zgodnym chórem krzyczą "Chamstwo!"
A słuchaczy i tzw. reklamodawców uważają za idiotów, wmawiając, że to dla ich dobra musieli znieść ten program. Przecież to była najlepsza audycja, działała jak poranna kawa, stawiała na nogi, i dawała nadzieję, że przynajmniej w minimalnym stopniu pozbędzie się  obłudy i głupoty.
A teraz pozostaje mi tylko program  drugi polskiego radia, bo reszta to szkoda gadać.Oraz wdrv z Chicago, dobry rock i zero naszej zaściankowości.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Kozy, owce, barany

"Lepszy w wolności kęsek lada jaki
Niżeli w niewoli przysmaki -"
rzekł wilk w bajce La Fontaine'a "Pies i wilk".




Jakie to oczywiste, i każdy się z tym zgadza.
W takim razie dlaczego robimy coś wręcz przeciwnego?
Pękające w szwach stadiony i tzw. strefy kibica- przysłowiowej szpilki nie dało się wetknąć. Zestaw Kibica czyli chipsy i cztery piwa został daniem sezonu.
A przecież najciekawiej jest poza boiskiem, i tam toczy się gra o największą stawkę, czyli o pieniądze. 
Już słyszę głosy, że pieniądze  to nie wszystko, że istotne są emocje, rywalizacja, duma narodowa....
"Plebejska rozrywka, jaka była kiedyś piłka nożna, stała się zabawką w rękach milionerów"- powiedział były zawodnik niemiecki a obecnie biznesmen.
Oszukańcze zakłady bukmacherskie, ustawienia wyników, mafijne organizacje obracające się wokół niektórych klubów i piłkarzy- to wszystko jest obecnie w centrum zainteresowania włoskiej policji. I gdzie tu jest miejsce na czysty sport i rywalizację? I jak ma się zachować kibic, skoro jest tylko jeleniem?


Poddani Królowej Elżbiety z wielką pompą obchodzą Diamentowy Jubileusz. Dumni są z Królowej Matki i nie chcą obalenia monarchii. Setki tysięcy ludzi wyszło na ulice świętować. Ogromne tłumy ludzi czekały godzinami przed pałacem, żeby ujrzeć rodzinę królewską. I zobaczyli Królową Matkę,jej następcę księcia Karola z małżonką, drugiego następcę z małżonką z ludu oraz trzeciego następcę. Celem życia pierwszego następcy tronu, czyli księcia Karola jest oczekiwanie aż zwolni się tron, czyli musi czekać, aż umrze jego matka. Wielce ekscytujące zajęcie.

Po wydarzeniu z 10.04.2010 tłumy zebrały się na Królewskim Przedmieściu i zgodnie się oburzyły, że jeden z socjologów nazwał to zgromadzenie instynktem stada. No bo jakże, przecież wszyscy jesteśmy indywidualistami,  a tu nas porównują do baranów.
Też bym się zdenerwowała.
A Sabaudia chce być niepodległa. Ruch Obywateli Sabaudii domaga się praw, tworzy państwo i chce zostać uznany jako państwo. 


Już nawet wybrano prawowity rząd- oświadczył przewodniczący ruchu szwajcarskiej prasie. A następnie będą się starać o członkostwo w ONZ. 
Hmm, wyjść z jednego stada po to, żeby wejść do innego. A na razie sabaudzcy separatyści urządzili manifestację z sabaudzkimi flagami w ręku i  spowodowali kilka korków.

A mój znajomy jest dumny z tego, że ma trzy lodówki. Pełne.
Trochę mnie to skonfundowało, zawstydziłam się  i następnego dnia pojechałam do sklepu, żeby zapełnić chociaż tę jedną, którą mam.
Czy naprawdę bliżej jest nam do wypasionego bernardyna z kagańcem na szyi czy wygłodniałego wilka? Ale wolnego?
Słowo wolność co teraz dla nas znaczy?
Czy jesteśmy ofiarami reklamy, marketingu, skoro ja nawet myślę o zakupie drugiej lodówki, mimo, że nie jest mi potrzebna i dbam o to, żeby nie przytyć, a ostatnio zakupiłam nawet masażer?