piątek, 11 marca 2011

Damy i dżentelmeny


       Będąc na stacji benzynowej zwróciłam uwagę na pewną panią w średnim wieku, zachowywała się jak osoba z ADHD. I cóż się okazało?
Owa dama, po uiszczeniu opłaty w kasie, już była w drzwiach wyjściowych, gdy nagle zrobiła tył w zwrot,  wzięła czekoladę i wyszła.
Bramka nie zareagowała , więc zapytałam pana kasjera czy mogę zadać mu „niedyskretne pytanie” i w odpowiedzi usłyszałam, że nie mają przecież bramek magnetycznych.
       Byłam zdegustowana zachowaniem się owej inspirującej  ciut wyżej niż tylko złodziejki sklepowej pani.

Hm… jeszcze kilka lat temu moja reakcja byłaby inna.
       Czyżbym się stawała osobą praworządną? Czy to jest efekt spotkania z Panem Starszym Poborcą Skarbowym?
      W przeddzień Sylwestra przyszła do nas pewna pani i wyszła z naszą wizytówką w ręku. I cóż się okazało?
Zniknął komputer, a w klinice było w tym czasie 5-6 osób. Po przeprowadzeniu wewnętrznego śledztwa okazało się, że :
mieliśmy czas i miejsce zbrodni, portret pamięciowy sprawcy oraz nagranie z kamer.
Panowie Policjanci szybko przybyli na miejsce zdarzenia. Byli bardzo mili, pomocni i kompetentni. Tylko niestety mało skuteczni.
     A już ostatecznie mnie rozczulili, kiedy usłyszałam,  jak można wyjechać z parkingu bez uiszczenia opłaty. Wyrywa się szlaban i odjeżdża.
     Panowie Policjanci mają nagranie z kamer  przemysłowych ,dokładne zdjęcia sprawcy  (w smokingu ), wraz z paniami mu towarzyszącymi, markę samochodu i numer rejestracyjny (lekko niewidoczny).
     Rozkładają ręce i mówią, że nie są przecież z W11.
Moja przyjaciółka mówiła:
 „ze wszystkiego na „p” zostały mi tylko papierosy”.




Idę zapalić.  


4 komentarze:

  1. Może odbiegnę od tematu... Ale opowieść o Pani z ADHD coś Mi przypomniała... Jechałem autobusem i w okolicach Dw. Wileńskiego był spory korek, siedziałem przy oknie więc jak zwykle rozglądałem się wszędzie tylko nie na ludzi dokoła. Na przystanku zobaczyłem staruszkę, miała może z 70 lat, pomarszczona, z foliową torbą - pewnie w CH chciała zrobić zakupy i zaoszczędzić parę złotych. Na głowie miała zawiązaną chusteczkę. Miała Chorobę Parkinsona - bardzo zaawansowaną. Dotąd tylko o tym czytałem. Widziałem kilka osób z tym kłopotem ale tamta "babcia"... Będąc w autobusie, bezkarnie gapiłem się jak staruszka siłuje się z papierowa torebką - "Co Ona robi?" - pomyślałem. Autobus stał a Ona się siłowała, wyjęła maślaną bułeczkę - taką za 1,2 zł, co sprzedają na ulicy, następnie niezwykle ciężka pracą wsadziła ją sobie do buzi - zrobiła duży kęs. W Jej oczach pojawiła się ulga - osiągnęła tak wielki sukces... Jeśli nikt Jej w domu nie karmi, nigdy już w całym życiu nie posmakuje zwykłej zupy. Jej ręce latały 15 cm w jedną stronę i 15 w drugą. Z cała swą siła i mądrością, poczułem się taki mały. Ta ulga, że Jej się udało, ile razy nie trafiła do ust?!...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też wolę zapalić niż iść do dentysty :). Nie słyszałem, że magnetycznych bramek nie mają na stacjach benzynowych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecież wszyscy wiemy jacy są policjanci. Chodzą parami, bo jeden pisze a drugi czyta. Potrzebny jest trzeci, który potrafi rozszyfrować zdjęcie..

    OdpowiedzUsuń