środa, 31 sierpnia 2011

Nudne życie dentysty, c.d


800 m. w górę, 1300 w dół, i człowiek zapomina, ba, wyrzuca ze swego słownika słowo "nuda". Sauna, jacuzzi, na basen brak już sił, do tego kolacja, może być byle jaka, i dopiero wtedy można zacząć myśleć o czymkolwiek.
 Byłam zaskoczona komentarzami, wydawało mi się, że będzie obrona tego jakże koniecznego i potrzebnego zawodu. Okazuje się, że to zawód jak każdy inny, i że to jest tylko 5 - 8 godzin pracy.
 Może rzeczywiście, zbyt apoteozuję tę formę zarabiania na życie? Może to tylko zawód jak każdy inny, kucharki, sprzątaczki czy pani sklepowej? A prawdziwe życie toczy się gdzie indziej?
Więc gdzie? W kuchni, w markecie, u manikurzystki?
Dla kogoś, kto chce zwiedzać świat, wystarczy wybrać inny inny zawód, np. przewodnika wycieczek albo geologa albo podróżnika.
A dentysta nie musi być Einsteinem, powiedziałabym, że to przeciwskazane.
A może wczorajsza wspinaczka na Klein Matterhorn, wspomagana kolejka linową sprawiła, że myślę trochę inaczej?
W takim razie jak myślą ludzie, którzy żyją w blasku sławy jednego z najwspanialszych wierzchołków alpejskich, Matterhornu?
Bardziej prozaicznie niż cała reszta?


środa, 10 sierpnia 2011

Nudne życie dentysty

Nudne jest życie dentysty. Plomby, wypełnienia, ekstrakcje, kanały... I tak w kółko przez 30-40 lat. Nie jest to zawód, w którym zdarzają się nagłe wzloty i upadki, spektakularne kariery, czy też zagadkowe samobójstwa.
Dlaczego młodzi, często inteligentni ludzie wybierają ten zawód? Mogę tylko odpowiedzieć w swoim imieniu.
Będąc osobą odpowiedzialną doszłam do wniosku, że jeśli mi się nie uda uratować zęba, wielkiego uszczerbku na zdrowiu nie będzie. Pozostałe zęby z powodzeniem przejmą funkcję tego utraconego. A co by było, gdybym była okulistą, kardiologiem lub chirurgiem? I usunęła zdrową nerkę-jak to się zdarzyło ostatnim razem? Nieszczęście dla pacjenta, ale też wielki stres dla operatora.
Nasza kariera nie zależy od zmienności rynków kapitałowych. Nie budzimy się w środku nocy zlani zimnym potem, nie zastanawiamy się nad wyceną długów Hiszpanii i Włoch, czy też konsekwencjami rozmów Baracka Obamy z Angelą Merkel i Nicolasem Sarkozym.
Nasze życie jest spokojne, ustabilizowane, dostatnie, czyli nudne, zwłaszcza w przypadku męskiej części. Bo my mamy dodatkowe zainteresowania i zajęcia: rodzinę, dom, kosmetyki i ciuchy. Wyjście do pracy czy na imprezę zajmuje nam nawet dwie godziny. Moja koleżanka prawniczka mówi, że nie może się pokazać dwa razy w tej samej sukience. Muszę ją zapytać, co z nimi robi. 
A mężczyźni?
 Czasami w ich życiu zdarzy się romans z asystentką, studentką czy też ładną recepcjonistką. Ale w większości przypadków są to tylko nabożne życzenia. Marzy im się jakieś hobby, Harley Davidson, Porsche,w najgorszym razie wędkarstwo.
Ale powiedzmy szczerze, przychody dentystów nie są wcale tak imponujące.
A tu rodzina, żona, dom, dzieci...
Nudne jest życie dentysty, powiedziałabym dosadniej, co o tym myślę, ale współczesna cywilizacja na to nie pozwala. Za neandertalczyków było inaczej, ale też nie ryzykowałabym. Zjedliby mnie żywcem.
Więc dlaczego młodzi ludzie tak chętnie wybierają ten kierunek? Dwadzieścia, trzydzieści lat temu na stomatologię szli tylko ci, co nie dostali się na medycynę, czyli ci mniej inteligentni. Bo medycyna to często pasja, powołanie. Kiedy w grę wchodzi życie człowieka, wszystko może się zdarzyć.
W medycynie jest miejsce dla Zbigniewa Religi, dla Jacka Kevorkiana i Marii Siemionow.
A w stomatologii? Możemy się jedynie nabawić schorzeń kręgosłupa i hemoroidów.
 Oraz dyslokacji żuchwy.
Smutno mi bardzo, bo już nie dowiem się po raz kolejny, że Balcerowicz musi odejść.
I nie zależy mi, jak na to zareagują zainteresowani. Może trochę emocji wprowadzę w ten pewny i spokojny żywot?

środa, 3 sierpnia 2011

A deszcz pada, pada i pada...

Wszyscy dookoła narzekają i nie można im się dziwić, skoro czekają ich wczasy nad morzem lub na Mazurach. Z mego punktu widzenia wcale nie jest tak źle. Codzienne poranne spacery w lesie sprawiają, że dla mnie "szklanka jest do połowy pełna". 

"Pogoda nie jest zła, tylko ubranie nieodpowiednie"- tak powiadają Norwedzy.

Wchodząc do lasu, mam wrażenie jakbym przeniosła się do innej strefy klimatycznej. Drzewa są spowite mgłą, otulone rosą. Zapach grzybów, runa leśnego, wszędzie dookoła cisza. I mam dylemat, to Puszcza Kampinoska, czy np. Park Garajonay?
Wierzby, brzozy, sosny, wrzosy, brakuje tylko wawrzynów. A może klimat nam się zmienia? Osobiście, nie miałabym nic przeciwko temu.

Umiarkowana temperatura, obfite opady, duża wilgotność powietrza sprawiłaby, że nie musiałybyśmy, drogie Panie, używać kremów nawilżających.

I te zapachy... Natura jest najlepszym artystą. Zapach wilgotnego lasu o poranku, spowitego mgłą,  grzyby, mchy, konwalie i wrzosy- niech się schowają wszystkie Chanel i inne Guerlaine.

Większość z nas nie lubi dentysty, niektórzy panicznie się wręcz boją. I zazwyczaj, przyczyną tych fobii jest strach przed bólem. Tylko niewielki odsetek osób wspomina o nieprzyjemnym zapachu lizolu. Patrząc wstecz, wydaje mi się, że właśnie to było przyczyną mojej niechęci do dentystów. Ściany wyłożone białymi kafelkami, wyfroterowana podłoga z linoleum, ostre światło jarzeniówek oraz ten unoszący się wszędzie ostry, przenikliwy aż do szpiku zapach.

Do gabinetu dentystycznego wchodziło się jak na egzekucję, a po drodze mijało się oszkloną gablotę z "narzędziami tortur"- kleszcze, dźwignie i wszelkiego rodzaju zgłębniki i pęsety. Wszystko było ułożone według jakiegoś schematu i czekało na delikwenta.
 A potem człowiek siadał, zakładano mu śliniak wielorazowego użytku, pani dentystka i pomoc pracowały bez rękawiczek, maseczek, więc nieszczęsny pacjent został wzbogacony o kolejny zasób wiedzy. Wiedział już, czy ktoś jest palaczem, co jadł na śniadanie lub co przed chwilą ugotował. I snując wariacje na ten temat, otwierał usta, i.....

Za oknem pada deszcz. A może by tak słońce zaświeciło? Przebiło się przez ciężkie chmury i sprawiło, że temperatura powietrza by się podniosła i osuszyła wszystkie kałuże?