czwartek, 14 kwietnia 2011


     
Czy dentysta może być pożądany?

 Pomijamy przypadki, kiedy bardzo boli nas ząb i żadne domowe specyfiki nam nie pomagają, na domiar złego mamy weekend świąteczny i wszyscy mają wolne. Zważywszy, że to skrajny przypadek, więc nie bierzemy go pod uwagę.
Ale- czy gabinet dentystyczny może być tzw. modnym miejscem? Takim, do którego przychodzi się z przyjemnością, dobrze się w nim czuje, kiedy człowiek ma świadomość, że na niego czekają.
Zaskakujące? Wcale nie. Skoro postawiliśmy już pomnik tzw. siermiężnemu dentyście, oznaczo to, że idzie NOWE
...

No bo w takim razie po co upamiętniać coś, co nadal istnieje?
Ten pomnik wyznacza koniec ery pani, czy pana dentysty w brudnym fartuchu z oszklonymi szafkami wypełnionymi „narzędziami tortur”, na widok których normalnemu człowiekowi nogi się uginają. Koniec ery oznacza też koniec z lizolem unoszącym się w powietrzu. Nie wiem jak Wam, ale dla mnie jest to synonim strachu. Koniec z ręcznikami i serwetkami wielorazowego użytku, koniec z głośną, świdrującą turbiną.
Brrr- niektóre wspomnienia z dzieciństwa są naprawdę okropne.
Na szczęście mamy XXI wiek. I nową jakość w stomatologii. Mamy lasery, mikroskopy, radiologię cyfrową. Implanty powoli wchodzą do użytku codziennego, a najważniejsze nasza świadomość, że zęby to nie jest już ból, że zęby to nasza wizytówka.
Uśmiech , radość, pożądanie – ba, nawet miłość, bo przecież odgrywają niebagatelną rolę przy pocałunku. To wszystko kojarzy się nam z zębami.
Starożytni Egipcjanie po raz pierwszy wyróżnili dentystów z ogólnego grona medyków. Było to ponad 5000 lat temu. Etruskowie uzupełniali brakujące zęby, robili coś w rodzaju mostów. Szesnasty wiek przyniósł fenomen podwójnego uzębienia.
W XVIII w nastąpiła klasyfikacja uzębienia. Od tej pory zęby zostały nazwane jako siekacze, kły, przedtrzonowce i trzonowce.
Pierwsza szkoła dentystyczna powstała w 1840 r. w Baltirmore. Cztery lata później po raz pierwszy użyto podtlenku azotu, żeby ulżyć podczas ekstrakcji zębów.
Potem były diamentowe wiertła, chłodzenie sprayem wodnym, eksperymenty z implantami, z ortodoncją.
A teraz? Całe dziedzictwo należy do nas, dla dobra pacjentów i lekarzy.

Jestem przedstawicielem jednego z najstarszych zawodów świata, proszę tylko nie wyciągać pochopnych wniosków. Rozwój jest ogromny, możemy wszystko zrobić z zębami.
Ale czy robimy?


+

2 komentarze:

  1. Nie widzę różnicy w podejściu dentystów dziś i 10 lat temu. Ciągle tak samo boli!

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to, przecież znieczulenia są b. skuteczne, w takim razie najwyższy czas, żeby zmienić dentystę.

    OdpowiedzUsuń