środa, 31 sierpnia 2011

Nudne życie dentysty, c.d


800 m. w górę, 1300 w dół, i człowiek zapomina, ba, wyrzuca ze swego słownika słowo "nuda". Sauna, jacuzzi, na basen brak już sił, do tego kolacja, może być byle jaka, i dopiero wtedy można zacząć myśleć o czymkolwiek.
 Byłam zaskoczona komentarzami, wydawało mi się, że będzie obrona tego jakże koniecznego i potrzebnego zawodu. Okazuje się, że to zawód jak każdy inny, i że to jest tylko 5 - 8 godzin pracy.
 Może rzeczywiście, zbyt apoteozuję tę formę zarabiania na życie? Może to tylko zawód jak każdy inny, kucharki, sprzątaczki czy pani sklepowej? A prawdziwe życie toczy się gdzie indziej?
Więc gdzie? W kuchni, w markecie, u manikurzystki?
Dla kogoś, kto chce zwiedzać świat, wystarczy wybrać inny inny zawód, np. przewodnika wycieczek albo geologa albo podróżnika.
A dentysta nie musi być Einsteinem, powiedziałabym, że to przeciwskazane.
A może wczorajsza wspinaczka na Klein Matterhorn, wspomagana kolejka linową sprawiła, że myślę trochę inaczej?
W takim razie jak myślą ludzie, którzy żyją w blasku sławy jednego z najwspanialszych wierzchołków alpejskich, Matterhornu?
Bardziej prozaicznie niż cała reszta?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz